04/01/2024

Idiotka 2.0

Od mojego pierwszego idiotkowego tekstu minęły równe trzy lata. Jak to zwykle w życiu bywa, wydawało mi się wtedy (tzn. pisząc ten pierwszy tekst), że pozjadałam wszystkie rozumy i znalazłam w końcu ten osławiony złoty środek. Że to już jest to, eureka totalna, że po takiej lekcji to teraz już naprawdę tylko z górki. Bo przecież już WIEM i ROZUMIEM.

No kurwa, przecież to jest absolutna kwintesencja idiotkowania!


Na przestrzeni ostatnich dwóch lat, całkiem jasnym się dla mnie stało, że własna terapia i studia psychoterapeutyczne bynajmniej mnie od tego idiotkowania nie uchronią.

I nie żebym odejmowała mojej ówczesnej eurece, bo to naprawdę była największa i najważniejsza lekcja w moim życiu (tam i wtedy), która istotnie popchnęła mnie do przodu.

Nie miałam wtedy jednak zielonego pojęcia, że uzbrojona w tę „tajemną wiedzę” szarżowałam nie w stronę życia na tęczy dojrzałego i zdrowego związku, ale ku kolejnej życiowej lekcji. Która okazała się o wiele większa i ważniejsza. Po której ślamazarnie zbieram się do kupy po dziś dzień.  

Częścią tego zbierania się było przeczytanie biblii wszystkich idiotek, która zainspirowała mnie do wyskrobania drugiego odcinka z serii (bo teraz już raczej śmiało zakładam, że to życiowa seria będzie) mojego osobistego idiotkowania.

25/10/2022

Ciemne strony emigracji

Przy okazji mojej ostatniej (emocjonalnie mocno obciążającej) wizyty w Polsce, dużo myślałam o emigracji, w szczególności o jej mniej radosnych stronach. Emigracja to z pewnością niełatwa sprawa, nawet jeśli w ogólnym rozrachunku znacznie poprawia jakość twojego życia. Możesz znaleźć swoje miejsce na ziemi, zbudować nowy dom poza domem, nawet czuć się częścią lokalnej wspólnoty, ale to wcale magicznie nie sprawi, że emigracja przestanie być trudna. Bo trudność to jej naturalna składowa. Powroty do domu czy wizyty rodziny zawsze łączą się z trudnymi emocjami: wybudzają poczucie wyobcowania, straty i zmiany. Przypominają o smutniejszych konsekwencjach podjętych decyzji.

 


11/10/2022

Mity psychoterapii

Żyjemy w tak zwanym kryzysie zdrowia psychicznego. Który, w razie jakby nikt nie zauważył zbieżności, ściśle łączy się z ogólnoświatowym kryzysem tak w ogóle (na Guardianie był niedawno świetny artykuł poruszający tę kwestię). Śmiało zakładam, że każdy z nas ma, jeśli nie doświadczenia, to na pewno jakieś wyobrażenia o psychoterapii.

Ja też je kiedyś miałam i dlatego chcę dziś niektóre mity obalić.



17/08/2022

Cierpień

Lato w rozkwicie, pogoda piękna, temperatura idealna, a ty idziesz struta przez swoje ukochane miasto, bo każda mijana para, każdy najmniejszy ślad czułości czy uśmiechu na cudzej twarzy jest jak sztylet w serce. Desperacko próbujesz odciągnąć myśli od własnego bólu, ale bez szczególnego skutku. Wypełnia cię po brzegi: w którąkolwiek stronę się nie zwrócisz, on tam na ciebie czeka, w cudzych gestach, dźwiękach, zapachach, w tym żółtym, krzywo wymalowanym sercu na chodniku. Tak jakby twój mózg został zaprogramowany by wszystko łączyć z tym, przez co sama aktualnie przechodzisz. Obezwładniająca pustka krzyczy i nie wiesz jak ją zagłuszyć.

A świat się kręci dalej, jak gdyby nigdy nic.


06/08/2022

Nie lekceważ nadziei

Przyjaciółka mi ostatnio powiedziała, że ona całe życie ganiła się za swoją naiwność. Jejku, jak wiele razy to słyszałam! I od ilu osób! I ile lat samą siebie za to ganiłam: w myślach, rozmowach i pamiętniku. Ah, no i nie zapominajmy: wciąż często to słyszę. Że jestem „nieuleczalną” bądź „straszną” idealistką. Że mam „zbyt” romantyczną wizję życia i świata. Że to naiwne i niedojrzałe.

A co zabawne, sporo się też w swoim życiu nasłuchałam komentarzy, że jestem zbyt cyniczna, że za dużo we mnie pesymizmu, że za bardzo sama sobie wszystko komplikuję i wszystkich tylko tą swoją postawą odpycham.

No to jak to w końcu jest?